Dziś ze zbiorem pożegnały się dwie bransoletki, ale tak jak wspomniałam w tytule- trzeba coś stracić, aby zyskać...
Biżuteria koralikowa wcale nie jest tanim biznesem, jak w każdy trzeba coś włożyć, ja jestem na początku drogi i strasznie się staram, by biżuteria KoralArt zachwycała, aczkolwiek kończy mi się pole do popisu i koraliki...
Być może i nie powinnam o tym pisać, ale jest to tzw."ciężki kawałek chleba".
Mam natomiast ogromną nadzieję, że chociaż oglądanie tych malutkich cudeniek i cząsteczek mojego serca sprawia Wam przyjemność :)
Nie miałam czasu także na żadną nowość, aczkolwiek pamiętam o Was i zapewne jutro coś dodam.
Dziś pokażę Wam, które z moich bransoletek zostały sprzedane...
Mimo wszystko na różowo, optymistycznie...
Zbieram więc na nowe kolory koralików i obiecuję że nie raz zaskoczę Was biżuterią KoralArt...
PS. Dodam też, że jak to się obecnie mówi, należę do niestatystycznych Polaków i czytam książki, obecnie zbieram na serię 50 twarzy Greya :) Możecie mnie wspomóc kupując drobiazg dla siebie, bądź dla kogoś bliskiego, dalszego na fanpage:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz