Tak to było coś, moje nowe cudeńko sprawiło mi nie lada trudności, chociaż trudne się nie wydaje.
Czasem, w różnych poradnikach nie są opisane bardzo istotne szczegóły. Na przykład, że należy odmierzyć kilka metrów żyłki i ją uciąć. No właśnie, ja oczywiście wiedząc już, że to nie jest zawarte, żyłkę ucięłam, ale problem polegał na tym, że brakło mi na ostatni koralik! Tak! Eh, i cała robota na nic! Próbowałam dowiązać, żyłkę, ale by dobrze się nosiło właścicielce, poddałam ją dość ostrym testom :) I nie wytrzymała, więc musiałam ją rozpleść i zacząć od nowa. Powtórzyła się przygoda, tym razem za dużo żyłki zostawiłam z przodu bransoletki, a tego jakoś pod uwagę nie wzięłam. Dopiero za trzecim razem się udało! W sumie zajęło mi to 10 godzin, a jej jeszcze brakuje łańcuszka z zapięciem ! :)
Zdjęcie telefonem komórkowym nie oddaje jej prawdziwego uroku... :(
Zapraszam na fanpage : KoralArt
Nowością są również pierwsze kolczyki KoralArt ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz